Jako pierwsza odważna chciałabym zaprezentować wam moją dzisiejszą kreację na mroźny dzionek w smutnym jak pizza z mięsem mieście.
Obudziłam się dziś w całkiem dobrym nastroju ale postanowiłam go jeszcze poprawić zakładając na siebie ubrania rozweselające. Podstawą dzisiejszej kompozycji stała się ultra radosna spódnica księżniczki – która z pewnością zagości jeszcze na tych stronach, gdyż po prostu jest super (lumpeks, Kraków, 8 zł). Żarówiasty dół postanowiłam przygasić od góry stonowaną, miękką i mega mięciutką bluzą w kolorze hipsterskiego dżinsu z rokiem urodzenia takiego jednego mojego kolegi (pozdro Łukasz!). W bluzie najbardziej spoko jest chyba niewidoczne wnętrze kaptura, w biało – niebieskie paski – dzięki temu załapuję się dodatkowo na ponadczasową modę na pasiaste tkaniny (lumpeks, Legnica, 9 zł).
Całość podkreślają fioletowe rajtuzy (to mi mama kupiła jakieś 5 lat temu, ale nie miałam wcześniej do czego nosić), a smaczku dodają śniegowce z dajśmana z takim srebrnym materiałem (szkoda, że nie widać jak się błyszczy).
Najważniejsze w całym zestawie jest to, że jest bardzo wygodny, nie krępuje ruchów i też nie trzeba ciągle pilnować, żeby dobrze leżało. W ubraniach chyba w ogóle o to chodzi, żeby było wygodnie, prawda?
____
Jak widzicie, można ubierać się modnie i z fasonem – wiem, bo ludzie się za mną oglądają na ulicy i cośtam krzyczą nawet czasem. Jeśli wam się podoba mój styl, wkrótce będziecie mogli zobaczyć jeszcze więcej moich innowacyjnych połączeń tkanin i kolorów
Na koniec zdradzę, że jestem fanką kolorów i z tego powodu mam do was takie pytanie: jakie połączenie kolorów lubicie najbardziej? I czy wg was ubranie powinno być przede wszystkim wygodne? Zostawcie komentarze, jeśli coś uważacie :)
Tęczowe pozdrowienia!
Ola